Za nami jedno z najhuczniej obchodzonych świąt konsumpcjonizmu – Black Friday. Jak tam Wasze portfele? Na ile naprawdę potrzebowaliście wszystkiego, co kupiliście, a jaki wpływ miały na Was promocje/rabaty/zniżki/obniżki?
Nad fenomenem Black Friday co roku pochylają się specjaliści – zarówno marketingowcy, jak i socjolodzy. Dlaczego? Zaraz się dowiesz.
Zakupy spod znaku rabatu
Według badań[1], za 50% sprzedaży w polskich sklepach odpowiadają promocje, obniżki i okazje. Stwarza to idealny grunt pod listopadowe szaleństwo, na świecie znane jako Black Friday. W Polsce jest to zjawisko stosunkowo nowe, jednak coraz chętniej wpadamy w wir zakupów, datowany sprytnie na koniec listopada. Dla wielu Black Friday to świetna okazja do zakupów związanych z prezentami, ale… czy na pewno?
Sprawdzaj, sprawdzaj, sprawdzaj
Otóż niekoniecznie. Mimo, że cenę dowolnego produktu można sprawdzić w ułamku sekundy [do czego wystarczy telefon z internetem], ciągle zdarzają się nieuczciwe praktyki w kwestii cen. Co powiesz na sztuczne podwyższanie ceny po to, by epicko ją obniżyć z okazji Black Friday? A co, jeśli wciąż możesz trafić w sklepie na towar oznaczony krzykliwą naklejką z napisem „PROMOCJA!”, tyle że ze starą ceną? No właśnie.
Żniwa
Co to ma do rzeczy w kwestii marketingu i reklamy? Całkiem sporo. Dla marketingowców okres Black Friday oraz cały grudzień to czas wytężonej pracy – to w okresie Bożego Narodzenia emitowane są najpiękniejsze reklamy (reklamy Allegro, Coca-Coli czy krytykowana w zeszłym roku kampania Apartu), to właśnie wtedy zewsząd słychać o promocjach, obniżkach, wyprzedażach czy okazjach. Jest to także okres prawdziwych żniw dla producentów i dystrybutorów wszelkich dóbr. I bądź tu, człowieku mądry, byś nie obudził się w grudniu z Empty Wallet[2] – bo Święta dopiero przed nami!
[1] https://finanse.wp.pl/polacy-poluja-na-okazje-polowa-sprzedazy-odbywa-si…/, 29.11.2021.
[2] Pusty portfel.
Autor: Alicja Chrzanowska